czwartek, 28 maja 2015

"Biały Bóg"


Nie lubię filmów o, ze i z perspektywy zwierząt. Nigdy nie lubiłam. Ludzie są podli nie tylko wobec fauny ale i wobec siebie nawzajem. Tak było, jest i będzie pewnie już zawsze. Patetyzowanie tego problemu wydaje mi się umniejszaniem człowieczeństwa. Nieważne.

Jednak w moim 'tu i teraz' dostrzegam w nim nieskończoną wielość znaczeń. Zadziwia jak wiele jest
w każdym kątów widzenia. Jak wiele we mnie... Wzruszam się. Ostatnio zbyt łatwo mi to przychodzi.
A metaforyczność zdarzeń, obrazów i dźwięków zaczyna być niemal moim przekleństwem.

I przez chwilę pomyślałam nawet, że jestem trochę jak ten pies. Porzucony gdzieś, na zakręcie. Osamotniony w mieście, które nigdy wcześniej nie było tak obce. Kiedy pozwalamy się oswoić zawsze podejmujemy ryzyko porzucenia.
I przez jeden krótki moment zamarzyłam nawet, żeby nauczyć się grać na trąbce...

I tak spacerując nocą po pustych ulicach miasta myślałam o tej PARABOLI. Jako metaforze (znowu!) życia. Wzlotów i upadków. I zrozumiałam, że dosięgnęłam jej maksimum. Nie raz. Nie umiem nadal obliczyć tej wartości, ale wiem już, że wynik jest osiągalny. Paradoksalnie po każdym pikowaniu wznosiłam się ponad oś x coraz wyżej. "Dobre jest to, że niżej niż na dno się nie da". To prawdziwe
i bardzo budujące. Jednak im wyższe wartości przyjmuje maksimum tym dłuższy lot w dół. Bardziej bolesny upadek. Ale i nowe widoki podczas lotu. I kolejny niezdobyty szczyt. A przecież tak kocham Góry.

Spodobało mi się to spostrzeżenie.



6 komentarzy:

  1. Widziałem ten film. Podzielam Twoje zdanie. Od pierwszego do ostatniego.
    Kiedy Cię czytam myślę, że różnisz się od czworonożnego bohatera. Nie wyczuwam w Twych słowach żądzy zemsty. Mam rację?
    Pomyślałem też o tej trąbce... może więcej masz wspólnego z bohaterką na niej właśnie grającą? Może mimo bólu chciałabyś znaleźć sposób na ponowne oswojenie? Walczysz. Mimo, że to co ważne ucieka targane złymi (niewłaściwymi mam nadzieję) emocjami.

    A mi najbardziej chyba utkwiła w pamięci ostatnia scena. Z lotu ptaka. Kształt w jaki układają się oswojeni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że nie jest już ze mną dobrze. Że dostrzegam nieistniejące. Nadaję znaczenia nieistotnym. Widzę zamierzenia w przypadkowości.
      Tak, widziałam. Widziałam wyraźnie. Skomercjalizowany kształt określający pompę napędzającą ludzki byt.
      I teraz wiem, że on tam był. Był tam na pewno. Dziękuję.

      Nie wiem czy mogę się utożsamiać. Dostrzegam analogie ostatnio często we wszystkim. To moje 'tu i teraz' obnażyło wielowarstwowość postrzegania. Ja? Po prostu jestem. I chyba zaczynam lubić na powrót być sobą nie będąc jednocześnie nikim szczególnym.
      Ja to ta zielona sukienka, w której nie ma ani jednej nadzwyczajnej nitki. Kiedy leży taka cała niby pognieciona.
      Ale przygotowana już do prania.

      Usuń
  2. O jaaaaa, jestem cytowany! Świat się kończy! haha :P

    Mi się wydaje, że ta cała metaforyczność to zawsze są jakieś refleksy lub przebłyski rzeczy, które gdzieś nam się już kiedyś wydarzały w poprzednich istnieniach (tak, wierzę w reinkarnację)- a teraz próbują być nam drogowskazem. I działają, jeśli potrafimy je odczytywać. Jak masz trochę wolnego wieczorami, to polecam Ci taki film- SAMSARA. Trailer: https://www.youtube.com/watch?v=r3XB_LhukQU

    Film jest niezwykły. Nie ma tam ani jednego dialogu, wszystko opiera się na muzyce i obrazach, które reżyser zbierał przez 5 lat wędrówki po świecie, po 25 różnych krajach. I generalnie tak- jest tam fabuła. Dla mnie to jeden z ważniejszych filmów, jakie oglądałem. Może dopatrzysz się tam jakichś odpowiedzi tak jak ja. Że jest cierpienie, ale też przemijalność zjawisk. Że wiele spraw, które upatrujemy jako constans- jest ulotnych. Ale to wcale nie oznacza, że jest to złe. Po prostu życie płynie, i zatacza koła. Tytułowa samsara właśnie :)

    Dobra, koniec wypracowania. Mam nadzieję, że obejrzysz. Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzę na pewno. Jak tylko znajdę chwilę na złapanie oddechu. Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  3. Samsara... wszyscy cierpimy, jedni bardziej inni mniej
    przemijanie to chyba nasz największy ból...

    OdpowiedzUsuń
  4. 33 year-old Legal Assistant Bernadene Brosh, hailing from Cold Lake enjoys watching movies like "Awakening, The" and Photography. Took a trip to Humayun's Tomb and drives a Allroad. kolejny

    OdpowiedzUsuń

Zaglądasz? Zostaw cząstkę siebie...