czwartek, 14 maja 2015

Pacific Daylight Time



Nie byłam w swojej czasoprzestrzeni.

Moje inspiracje dają wyraz siebie nocami. Wtedy jest cicho, i jest tu pewien spokój. I ten spokój udziela się. Szepty rzeczywistości ubierają się w słowa. Mniej lub bardziej liryczne. Przechadzają się po wybiegu prezentując dość niezgrabnie swoje nieidealne kreacje.

Nie wiedziałam dlaczego przenoszą mnie w czasie pięć godzin wstecz. To teraz już wiem. I nie, nie ma w tym żadnej magii.


"Gdybyś była kwiatem byłaby to Róża, wiesz? Wypełniasz otoczenie swoją wonnością, ogarniasz zapachem i blaskiem. Ale ranisz kolcami. Jesteś tak pełna sprzeczności..."
Zamilkłam.

Czy miał rację? Mogę być Różą? Tak. Ale nie taką, o jakiej pisał Antoine. Ona miała zaledwie cztery kolce. Moja łodyga jest nimi gęsto obsypana. Od lat wytwarzam ciernie. I od lat mimo cierni baranki podgryzają moje płatki, zostawiając w nich niełatalne dziury. Czy wydawanie na świat coraz to nowych kolców jest wyłącznie czystym przejawem złośliwości? Nie. Kwiaty są słabe. Naiwne. Usiłują dodać sobie pewności siebie. Ufają, że dzięki cierniom staną się groźniejsze...



2 komentarze:

  1. Jesteś taką trochę "Małą księżniczką" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak trafnie metaforyzujesz. Upijam się Twoimi słowami.

    OdpowiedzUsuń

Zaglądasz? Zostaw cząstkę siebie...