środa, 10 czerwca 2015

erased


Opanowałam nadludzką moc. Jestem teraz swego rodzaju bohaterem o nadprzyrodzonych zdolnościach. Potrafię znikać. Z przeszłości, z życia, ze starych fotografii. Ślad po mnie zanika.
Tak łatwo stać się nigdy nieobecną.
Za pomocą czyichś a nie swoich dłoni.
Czyli to inny czarodziej sprawia, że ja potrafię, choć wcale tego nie chcę. Znów nie mój talent,
a warsztat sztukmistrza nadaje mi fałszywych umiejętności.

Bolesne.
Choć niby stal hartuje się w boju- jak mawiał ów sztukmistrz, a treningi zdarzały się wielokrotnie.

Czasami mam wrażenie, przeświadczenie nawet, że ktoś z tego mojego życia powyrywał większość stron. Czy dlatego, że były to puste strony? Czy dlatego, że należały nie do mojego, lecz raczej czyjegoś życia?


Przemierzam bezkres gór i lasów okolicy. Marszem pokonuję dziesiątki kilometrów. Chłonę to,
co wokół. Spokój.

Na domiar złego kąsa mnie nie tylko Główny Wątek mojego życia. W relaksującej kąpieli po ciężkim dniu spędzonym na ukwiecaniu swojej prywatnej rzeczywistości dostrzegam maleńki czarny ślad między palcami lewej stopy. Ziarenko ziemi, które z uporem maniaka nie chce poddać się działaniom gąbki okazuje się być parszywym stworzeniem wysysającym ze mnie resztki życia jakie mi pozostawiono.

Choć przemierzyłam hektary pól i lasów, zdobyłam wiele szczytów podczas tej swojej wędrówki przez dzicz, kleszcz dopada mnie na ogródku działkowym w środku miasta. Wszystko, k...a, nie tak!

I gdyby nie było we mnie odrobiny hipochondryczki...



8 komentarzy:

  1. Takie choroby najlepiej leczy obecność bliskiej osoby. Wiem co czujesz. Pozostawiona sama sobie. Pozdrawiam posyłając trochę ciepła dla otuchy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypomniały mi się słowa jednej piosenki: "Połamane kwiaty, które żyją samotnie/ każdego z nas wiatr kiedyś dotknie". Czuję złość, kiedy spotykam kolejne kwiaty, którym ów wiatr wmówił, że są słabe. Które uwierzyły, że ktoś im coś odebrał. Że czegoś im brak. Mam nadzieję, że sobie przypomnisz kiedyś o swojej sile. I zrozumiesz, że nikt Ci nie mógł odebrać czegoś, co od zawsze w sobie miałaś. Ale być może dupa ze mnie, a nie psychoanalityk. Po trzech szklaneczkach whisky zepsutej colą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie odebrał. To nie tak. Zyskałam bardzo wiele po tych wszystkich burzach. Przede wszystkim pokorę. Taką, jakiej wcześniej próżno było we mnie szukać. Nie złamały mnie.
    To trochę tak jakby nasze życie było czystym notesem. Zapisujemy go. Piszemy swoją historię.
    W tym wszystkim chodzi właśnie o to aby pisać swoje życie. Na swoich stronach. Czasem okazuje się, że kilka stron tego naszego notesu zapełnił pismem ktoś inny. To On napisał fragment naszej historii. Stajemy się wtedy częścią jego historii. Nie swojej. Zbyt wiele od siebie, zbyt niewiele dla siebie. I wtedy poczucie pustki.
    Piszmy zatem siebie. A jeśli ktoś zasługuje na to by zaistnieć w naszym brudnopisie możemy o Nim od czasu do czasu wspomnieć. Możemy nawet tworzyć poematy z Nim w głównej roli. Ale nigdy, przenigdy nie oddawajmy Mu swojego pióra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amen. "Ale nigdy, przenigdy nie oddawajmy Mu swojego pióra". Nie da się lepiej tego ująć. Przypomniała mi się sytuacja, jak kiedyś jedna z moich byłych dziewczyn miała do mnie pretensje, dlaczego kiedy mam problemy nie oczekuję od niej pomocy. Powiedziałem jej, że rodzimy się i umieramy samotnie- i analogicznie powinniśmy mierzyć się z tym co nas spotyka. Nie potrafiła zrozumieć, i sądzę że niewiele osób jest w stanie to robić. Fajnie jest przeczytać, kiedy coś takiego jak powyżej pisze ktoś zupełnie obcy. Wraca trochę wiara. Myślę, że masz mądry umysł. I tak trzymaj!

      Usuń
  4. A ja myślę, że przede wszystkim nie rodzimy się sami. Nie jest to zwyczajnie możliwe. Bo nawet jeśli brak jest lekarza, lub innej postaci posiadającej umiejętność przyjmowania na świat nowego życia, to musi, zwyczajnie musi, być przy tym obecna przynajmniej jedna osoba, która nam to życie daje. I analogicznie bardzo chciałbym, żeby przy naszej śmierci obecna była przynajmniej ta jedna osoba, która to życie wypełniła, nadała mu sensu. Amen.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog fajnie się go czyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj.
      Miło otrzymać ciepłe słowa. Dziękuję.
      Cieszę się, że mogę Ci umilić czas.
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń

Zaglądasz? Zostaw cząstkę siebie...