poniedziałek, 18 września 2017

Niech tym razem nie więdną.



W mojej prywatnej rzeczywistości znów goszczą kwiaty. Czuję ich zapach. Napawam się.
Obserwuję.
Zlękniona przed hukiem powodowanym upadającymi płatkami. Niesionymi oddechem.

Cisza.


Teraz już wiem, że trzeba nauczyć się odchodzić. Od tego co zamyka w nas płatki róż. Od ludzi. Od tego, co brutalnie nas niszczy. Albo delikatnie, po trochę, na raty. Też. Od wszystkiego, przy czym nie rozkwitamy. Od tego, co zamyka nas w kropce. Tak małej, że nie sposób w niej rozprostować skrzydeł. Od miejsc. Przykrych, niematerlianych, konkretnie zlokalizowanych, namacalnych, niezrównoważonych.

Trzeba również nauczyć się przychodzić. Odwiedzać inne miejsca. Ciepłe, burzowe, zatłoczone i samotne. Dawać szanse innym lokalizacjom. Otwierać się z klucza. Na mapę świata, na kolejne serca.

Być może po to, by zaznać raju na Ziemi.

Być może po to, by dostać po mordzie.



4 komentarze:

  1. Ja życzę Raju. Zasługujesz na niego. Choćby na chwilę, choćby na moment, na resztę życia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem warto ryzykować, nawet jeśli można dostać po mordzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uważaj... bo sobie przepowiesz...
    tyle pięknych słów tu zawartych
    chłonę
    chłonę całą sobą

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważaj mała na siebie, mam szczerą nadzieję, że wykorzystasz umiejętoność odchodzenia jeśli tylko pojawi się wątpliwość.

    OdpowiedzUsuń

Zaglądasz? Zostaw cząstkę siebie...