niedziela, 7 lipca 2019
Corpus Supremum
Dryfuję... Bezwładnie, byle tylko dobić do brzegu. Dryfuję po wodach coraz bardziej wzburzonych. O barwie nieprzejrzyście wątpliwej. Statek nie tonie od wody która go otacza, a od tej, która dostaje się do środka. A ja jestem tak nieznośnie nieszczelna. Próbuję dobić do jakiegoś brzegu, choć dawno utraciłam ster. Wiosła połamane wzmagają wysiłek. Światło morskiej latarni przygasa. Mętnieje. Nurt wzbiera. A ja tak cholernie przeciekam... Byle tylko do brzegu. Stopą na ląd. Stały.
Znów odpływ.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jesteś <3
OdpowiedzUsuń