sobota, 28 lipca 2018
Prorocze
Lada moment stanie się coś bardzo Złe-go.
Nie. Nie przywołuję. Po prostu śniłam w kolorze jarzębiny.
I ciszy. Głębokiej jak przepaść. Zimnej. Niebieskiej.
Tak bardzo byłeś obcy dla mnie. Przy niej. Tak nieznośnie obecnej. Karcącym wzrokiem rozcieńczała mną powietrze. Słońce siniało duszone nocą. W niemym bólu znikając utkałam z witek brzozy czarodziejkę.
Bezpośrednie spotkanie z energią w wymiarze prawdy.
Cholera. Że też koszmarów mi się zachciewa w środku lata.
Teraz czekam na kolejnego kopa. Nauczona doświadczeniem wiem, że nadejdzie. Tylko strona ataku mi niewiadoma.
Nie. Nie boję się.
Przygotowuję na prawie-najgorsze.
czwartek, 19 lipca 2018
Księżyc istnieje naprawdę
Jedyna znana mi wiedza, kiedy godzinami nie mogąc zasnąć wpatruje się. Szczeliną okna mającą przynieść ukojenie w porze niemal monsunowej.
Kiedy w końcu przytula mnie sen Ziemia ulega przebiegunowaniu. Świat wyniszczają majestatyczne katastrofy. Piękne w swej istocie apokalipsy.
I wiem już.
Nie mi przybiegniesz na ratunek.
Subskrybuj:
Posty (Atom)