niedziela, 2 września 2018
Nieruchome piaski
Zapadam się w sobie. Unikam. Spojrzeń, towarzyszy, siebie. Liście powoli opadają a słońce nieubłaganie wschodzi coraz niżej. Chłód między palcami obdartymi ze skóry zmienia mnie. Chcę tylko siebie. Odzyskać.
Patrzę w lustro, a ono znów w kawałkach. Choć szkło pozostało bez zmian. Wygięła się do wewnątrz bezpowrotnie lipsa ma.
Czekam aż wszystko minie. Bo właśnie nadeszło kiedyś i nic się nie zgadza.
Mnie już nie wzruszają te wschody i zachody wszystkich słońc. Blaski księżyców i przypadki szumnie nazywane przeznaczeniem. Te wszystkie wyniosłe słowa tkane nicią wyrachowania. I nawet te podłe oblewające mój wizerunek jak lepka smoła zostawiam na potem. Otulam się nimi. Niech przywierają jak kołdra z prawdziwego pierza. Moja zła energia. Moja.
Mnie już nie obchodzą te głupie uniesienia i konwenanse. Mam kiepskie nerwy, złe nastroje...
Cóż, nie najlepiej znoszę życie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pani Droga, aż mi smutno się robi gdy to czytam. Jakby się dało wysłać 100% radości w pakiecie, to bym wysłał. Tymczasem mogę wysłać coś innego. Ilekroć mam zły humor, googluję sobie zdjęcie psa Krzysztofa Krawczyka, i od razu jest mi lepiej: https://www.google.pl/search?q=pies+krzysztofa+krawczyka&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=2ahUKEwjzjdHZ3qHdAhXEjSwKHWO-A4AQsAR6BAgFEAE&biw=1680&bih=913#imgrc=wQQwfwYL5jAQQM:
OdpowiedzUsuńUszy do góry. Zima będzie krótka. Tańcz w liściach. Przecież tak bardzo to lubisz. Przytulam zranione palce.
OdpowiedzUsuń