sobota, 28 października 2017

Zamiast.



Gdzie w tym wszystkim jestem ja? Jakie zajmuję miejsce? Czy zawsze moje rany bedą krwawić mniej intensywną czerwienią?

Znalazłeś słowa najmocniejsze. Z najostrzejszym akcentem. Słowa, które jak nóż się wbiły pod moje żebro lewe. Pierwsze z brzegu. Znalazłeś słowa okrutne. O nienawistnym spojrzeniu. Słowa toczące pianę z pyska. Słowa, które tworzą zdanie, jakie ma Cię zabić we mnie.

Choć nie przypuszczałam, że kiedykolwiek w życiu ponownie je usłyszę.



Dlaczego mam być zawsze wyłącznie...

Zamiast.

Znów jestem transparentna. Moje myśli nieistotne. Moje nienajlepsze samopoczunie najmniej znaczące w całym tym tłoku. To zbyt krótka chwila, by nabrało wartości. Jak długo muszę trwać nieobecna by stało się dostrzegalne. Jak boli we mnie. Jak uderza.
Czy muszę już  zawsze godzić się z tą trzecią? Tą, która we mnie. Tą, która mną. A jeśli nadal nie chcę? A jeśli ten dzień był tym ostatnim? A jeśli...? Jeżeli...?

Bo gdyby tak...

Nic nie szkodzi. 

Prawda?


2 komentarze:

  1. lubię Twojego bloga, jest taki... liryczny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy czytam Ciebie moje oczy wypełniają się łzami. Czuję jak Ty. To znaczy domyślam się, że tak samo bo Twoje metafory układają się we mnie. Rozumiem je. Czytam jak siebie. Być może się mylę, być może interpretuję wg swoich doświadczeń... Doświadczeń które bolą. Ten ból rozdziera. Tak bardzo chciałbym móc Cię podtrzymać za rękę. Przytulić dłoń do włosów w pocieszeniu głaskania. Wirtualnie przytulam ciepło dając odrobinę wsparcia. I zrozumienia.

    OdpowiedzUsuń

Zaglądasz? Zostaw cząstkę siebie...